2009-01-26, 20:15
Może w końcu będę jako pierwszy, który opisze swoją trasę.
Wczoraj w niedzielę (25.01.2009) za namową szwagra i teścia wybraliśmy się w trzy auta na bardzo fajną przejażdżkę dnem Zbiornika Jeziorsko . Zaczęliśmy od zachodniego brzegu w miejscowości Miłkowice ( tam gdzie co roku rozgrywane są regaty ) potem przez tamę i drugą stroną do Pęczniewa. W tej chwili poziom zbiornika jest niższy o jakieś 5-7 metrów. Dzięki temu odkryła się ogromna połać dna. Powstała olbrzymia plaża, po której wczoraj upalaliśmy autka. Dużo błotka i piachu. Wejście do portu w Rafie można było przejechać w poprzek. Wyspa przy tamie została zdobyta. Dalej przejechaliśmy po tamie na drugi brzeg. Tam z kolei mieliśmy możliwość jazdy po kamienistej plaży, dalej było błotko i piach.
Auta zapadały się w mokrym piachu i błocie tak prawie na pół koła. Momentami był strach, że utkniemy. Ja jechałem na AT-ekach, Range Rover i Patrol na zimówkach. Nikt nie utknął jednak na trasie na dłużej. Musiałem tylko przy okazji targać Golfa, którego nierozważny właściciel chyba z rozpędu wrył się w plażę. Miałem trochę problemy, aby go wyciągnąć stamtąd. Kinetyk przydał się jak nic. Dobrze że zaczep plaskacza wytrzymał.
Taki przejazd robi super wrażenie, tym bardziej jeśli miało się okazję widzieć ten sam teren w okresie kiedy stan wody jest normalny. Tubylcom którzy nas widzieli, chyba nie chciało się wierzyć, że w takim miejscu można poruszać się samochodem. Latem pływałem tam żaglówką, teraz mogłem jeździć Explorerem. Taki stan wody nie utrzyma się pewnie długo. Już teraz w przeciągu paru dni przybyło jej kilkanaście centymetrów. Jeśli ktoś chciałby tak poszaleć, to musi się w miarę szybko decydować, bo takie sprzyjające warunki mogą trafić się nieprędko. Teraz nie jest też za mokro. Dłuższy czas nie było dużych opadów, dzięki temu nie jest to bagno. Nie ma problemu „rycia terenu”, bo zaraz będzie on pod wodą. Obszar od strony południowej darowaliśmy sobie ze względu na strefę ciszy, gdzie mają siedliska ptaki. Poza tym tam już są chyba tereny typowo bagienne. Najlepiej żeby jechać przynajmniej na dwa samochody. O sprzęcie typu łopata, kinetyk nie trzeba chyba wspominać, lepiej żeby był pod ręką. Szkoda, że zapomniałem zabrać aparatu. Szwagier robił zdjęcia z komórki i mam nadzieję, że będą w miarę dobre technicznie.
Wstawiłem ten opis do działu „trasy naszych wypraw”, choć być może nie prędko uda się ją ponownie pokonać. Polecam taką wyprawę, naprawdę warto.
Explorer 2'' lift, 31x10,5x15