No dobra - my już w domku pa całym dniu przygotowań hali.
Pozostały na jutro już tylko praktycznie sprawy dekoracyjne, no i ta rura....
Od komina do ogrzewania - jak zwykle - zawsze coś....
Nawierciła mi się ściana łatwo, potem kucie a tu zonk - cztery pręty zbrojeniowe....
Wsiadam w autko o lecę do piwnicy do siebie po przecinak.
Zaczynam wycinać pręty a tu dupa - tak sprężynują że nie da rady....
Kujemy ciut niżej i jest ok.
Wychodzę na zewnątrz i wycinam nożem styropian z tynkiem, a tam zonk....
Główny przewód zasilający - dobrze że delikatnie nożem kuchennym operowałem bo bym już drugi raz tam zaświecił.
No cóż - jutro wata szklana aby go dobrze odizolować i wtedy rozgrzejemy kozuchnę do czerwoności.
Mamy już ogrzewanie w dwóch miejscach.