a właściwie to gwinty świec. Właśnie jak wymieniałem to przypatrzyłem się dziadostwu i uwagę mą przykuła dziwna wilgoć na gwintach świec. Wilgoć owa kolor ma ciemny, jakby oleum albo inne gówno. Nie wiem tylko skąd się wzięło, ani dokąd zmierza.
Qrna, po kiego grzyba wchodziłem pod to auto! Trzeba było ksiązki czytać albo baby molestować. A tak to same tylko zmartwienia.
Jest ktoś chętny ?
A jak będzie się sypać to go