Ford Explorer Fan Klub :: forum użytkowników Forda Explorera

Witam
Podczas jazdy po autostradzie mojemu exowi przydarza sie szarpnac i to dosyc mocno, przewaznie powoduje to u mnie nagly wzrost adrenaliny bo oczyma wyobrazni widze planetarki asb sypiace sie w drobny mak.
Owo szarpniecie pojawia sie przy przyspieszaniu tempomatem (kciuk na +) lub przy pokonywaniu drobrych wzniesien na tempomacie bez redukcji.
Wszystko to przy predkosciach 120/140 km/h.
Jakies sugestie czego szukac?

sprawdz zebatki w silniczku tempomatu czy sa cale. jak nie bedzie kilku zebow to moze tak sie dziac. Jesli to robi sie na tempomacie tylko to stawiam na ten silnik. moze sie juz konczy . Lub jeszcze elektromagnes w silniczku tempomatu co zakleszcza zebatki. jak bedzie niestabilnie trzymal to tez efekt bedzie podobny.
To jest moje zdanie moze inni cos innego wiedza na ten temat.

Ja kiedyś miałem podobnie jak zatankowałem (najprawdopodobniej złej jakości) gaz - jechałem ze stałą prędkością i jak chciałem lekko przyspieszyć (bez zmiany biegu) to miałem właśnie takie szarpnięcie. Nie wiem czym to może być spowodowane. Może u Ciebie po kolejnym tankowaniu znów będzie OK.

Co do jakosci gazu we francji jest dobry. Obojetnie gdzie zatankuje szarpanie jest i odejsc nie chce. Przy sprzyjajacej pogodzie sprawdze trop tempomatu.
Moze jeszcze ustawienia instalki gaz przesledze czy nie przelewa przy duzych obciazeniach.

Coś w tym może być...
W weekend podniosłem mnożniki (bo mi na gazie wyskakiwały korekty plusowe ok +5 do 10) i wczoraj na trasie znowu mi 2 razy szarpnął (lekko, jak jechałem ze stałą prędkością ok. 100km/h [2k rpm] i nagle odjąłem gazu) - korekty na minusie (ok -10), więc muszę troszkę zmniejszyć mnożniki.

Miałem to samo ok miesiąca temu - sporadyczne, wyraźne, pojedyncze szarpnięcia na trasie przy stałej prędkości ok 100km/h na lpg. Zarówno na tempomacie jak i bez, zazwyczaj podczas podjazdu pod wzniesienie, pojawiły się ok 10 razy w przeciągu godziny, po przełączeniu na benzynę ustępowały.
W drodze powrotnej zatankowałem inny gaz i zupełnie ustało (prędkość i trasa ta sama). Dzisiaj znowu szarpnęło dwa razy przy prędkości ok 50-60 km/h i niskich obrotach, ale później się nie powtórzyło więc na razie nie wpadam w depresję:)
Dodam, że w trasie jak szarpało autem to wyszła mi średnia 17l lpg/100km, a jak wracałem na innym gazie bez szarpnięć było 13l lpg/100km.



Mam jednak inny problem z innym szarpaniem.
Jak jadę po śliskim z napędem na sam tył (BWM) i dam ostro w gaz, tak że tylne koła tracą przyczepność to czuje jakieś pojedyncze szarpnięcia, walnięcia z tył. Dzieje się to nie od razu ale po chwili buksowania (pół sekundy-sekunda), czasem występuje cała seria takich szarpnięć. Jak jeżdżę spokojnie i grzecznie to nic takiego się nie dzieje, tylko jak mocno się ślizgam albo jeżdzę bokiem. Z czym może mieć to związek? Może LSD załącza drugie koło (tak sobie tylko gdybam bo nie wiem jak to dokładnie działa)?

Moim zdaniem jeżeli już to puszcza LSD bo to rodzaj blokady ciernej, która jest cały czas zapięta. jeżeli słyszysz niepokojące dźwięki po jakimś czasie to w/g mnie nagrzewa sie od tarcia i zaczyna "przepuszczać" jeżeli mozna tak powiedzieć. Może to oznaczać że twoja blokada działa ostatkiem sił. Ale to tylko moje zdanie

Coś w tym może być...
W weekend podniosłem mnożniki (bo mi na gazie wyskakiwały korekty plusowe ok +5 do 10) i wczoraj na trasie znowu mi 2 razy szarpnął (lekko, jak jechałem ze stałą prędkością ok. 100km/h [2k rpm] i nagle odjąłem gazu) - korekty na minusie (ok -10), więc muszę troszkę zmniejszyć mnożniki.

Czytając tego typu informacje dochodzę do wniosku, że WIEM ŻE NIC NIE WIEM