Bedac na stacji diagnostycznej (sprawdzanie podwozia pod katem czy trzeba cos wymienic, zakonserwowac, itp...), po sprawdzeniu kol przednich mial podjechac kawalek do przodu, zeby sprawdzic kola tylne... bedac w kanale uslyszalem tylko warkot silnika i dzwiek miazdzonego metalu
Jak sie okazalo, przeszedl przez brame jakby byla z tektury
Na szczescie fordzikowi praktycznie nic sie nie stalo, torszke sie lakier przytarl, i zsunela sie jedna poprzeczna belka dachowa urywajac te plastiki na koncu relingow
a brama wyglada tak jak na ponizszym zdjeciu
Fotki Explozji doloze jutro, bo dzis chyba nic nie bedzie widac