Łączniki wymienione
Niestety wymieniłam samodzielnie jedną stronę,za druga wziął się wujek
Skończyłam montować łącznik, zakładałam koło gdy na podjazd wszedł taty brat,chyba głupio mu było tak po prostu odejść,zaśmiał się tylko,że teraz kobiety samodzielne są i zaczął działać przy prawej stronie. Mi to pasowało,bo palce miałam skostniałe,jemu szło zdecydowanie szybciej. Na początku myślałam,że dam radę bez ściągania koła i wsunę się z boku,ale niestety nie miałam dobrego pola manewrowania.
Nikt z Was nie pisał,że trzeba wahacz podnieść przy zakładaniu łącznika.Ale to nic,widocznie to nieistotny szczegół. Wspominaliście do jakiego momentu kręcić,ja zostawiłam 24mm gwintu,aż poduszki się płaszczyły. Syn nawiał z zimna,szkoda,ze nie mam więcej fotek.
Niestety nie byłam ubabrana w smarach,za wyjątkiem rąk
Zrobiłam coś czego nie jestem pewna. Posmarowałam smarem szpilkę i potem nałożyłam tulejkę. Pamiętam słowa taty,że tylko rusek na sucho wszystko zakłada