Witam Was serdecznie w ten Wigilijny wieczór. Zdrowych Swiąt życzę wszystkim i .... mam problem.
Jadąc na karpika zadymił mi Ex spod maski. Okazało się, że spadł przewód gumowy z króćca prowadzącego do nagrzewnicy. Prysznic jak jasny gwint - chmura białego dymu i wogóle nieźle to wyglądało. Przewód założyłem brudząc się - a jakże przed kolacją wigilijną u teściówki - jak św..ia.
Dolałem 4 litry Prestona (na stacji więcej nie mieli) odpaliłem ale niestety mam wrażenie, że to nie jedyna nieszczelność. Opary płynu walą gdzieś z okolic - takie mam wrażenie - kolektora wydechowego. Temperatura na postoju przy chodzącym silniku tez zaczęła rosnąć powyżej normalnego (u mnie) poziomu = wyżej poszło niż połowa skali. I teraz pytanie do Forumowiczów. Czy tam tez gdzieś przy kolektorze idzie jeszcze jakiś przewód układu chłodzącego? Podejrzewam, że opar płynu z kolektora może pochodzić z rozlanego/zebranego gdzieś w zakamarkach kolektora płynu. Wzrost temperatury bo może zbyt mało płynu bo nie wiem ile tak na prawdę go wywaliło przez ten spadnięty wąż. Ex został na nockę pod domem teściówki - jutro podjadę i spojrzę czy skądś sie nie leje. Po odpaleniu po samochodem sucho - żadnych wycieków. Jeszcze raz prośba o info czy tam na dole jest jeszcze jakiś przewód, który może sikać czy już mam się bać, że to coś poważniejszego.
Na marginesie - przewód, który spadł był mocowany do króćca cybantem. Myślę, że cybant sie jakoś poluzował - odkręciłem 2 obroty i wszedł na krócieć, a żeby go dokręcić musiałem nim wielokrotnie kręcić.
Pozdrawiam serdecznie